środa, 30 września 2009

Mieczyk czerwony


Moja historia z mieczykami zaczęła się oczywiście od formy najbardziej popularnej, czyli od mieczy czerwonych zwykłych. Po pewnym czasie udało mi się zdobyć kilka fajnych mieczyków weloniastych. Niestety wraz z nimi przyniosłam sobie jakąś chorobę. Potem okazało sie , że był to czas pomoru na mieczyki w całej Polsce. Przywędrowało to "coś" do nas oczywiście z Tajlandii wraz z importem ryb i większość hodowców mieczyka prowadziła istną walkę z wiatrakami. Ja też musiałam przejść przez wiele etapów leczenia najróżniejszymi specyfikami zanim sytuacja się ustabilizowała i nie było już pogromów w moim stadzie. Robiłam badania w Instytucie Weterynarii , weterynarz dobierał mi leki i dawki, ale jako, że raczej z rybami mało który weterynarz ma doświadczenie, szło to jak "po grudach". Po pewnym czasie sama dopasowałam sobie leki i dawki, które do dziś są skuteczne dla moich ryb.

Obecnie mieczyk czerwony nadal stanowi zdecydowaną większość w mojej hodowli. Pracuję ciągle nad uzyskaniem ryb o pięknej formie długopłetwej (delta , lira).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz